Dzisiaj prezentujemy ciekawy reportaż czytelniczki, która podjęła się próby oczyszczenia organizmu. Realizując misję dostarczania wartościowych materiałów dotyczących zdrowia i samopoczucia gorąco zachęcamy do wcielenia w życie pomysłów o tym jak poprawić jakość życia. Jesteśmy dumni z tego, że otrzymujemy pozytywne komentarze na temat artykułów, a część z naszych czytelników wprowadza nasze wskazówki w życie. W tym artykule prezentujemy reportaż z trzydniowego detoksu. W jaki sposób nasza czytelniczka podeszła ona do tematu oczyszczania organizmu z toksyn, jakie zastosowała rozwiązania oraz jakie przyniosły one efekty? Zapraszamy do lektury!
Objawy osłabienia organizmu
Nie trzeba być doktorem medycyny, żeby zdać sobie sprawę z tego, że z naszym organizmem jest coś naprawdę nie tak. Bóle brzucha, wzdęcia, bolesne zaparcia lub rozwolnienie, które pojawia się w najmniej odpowiednim momencie ewidentnie starają się dać nam jasny znak. Dodatkowo problemy ze skórą, złe samopoczucie, na które żadne pozytywne czynniki nie chcą wpływać. Co się dzieje? – pytałam sama siebie. I postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Naturalne metody na oczyszczenie organizmu
Od dawna jestem zwolenniczką naturalnych rozwiązań, które dalekie są od farmakoterapii czy podejrzanych terapii, które można znaleźć w sieci. O oczyszczaniu, które opracował Michał Tombak (na jego temat możecie znaleźć kilka wykluczających się informacji i dość trudno jest określić, kto chce kogo tutaj depozycjonować) słyszałam pierwszy raz kilka miesięcy temu, ale nie było okazji, żeby aż tak bardzo się poświęcić. Jednak ostatnie tygodnie wytężonej pracy, nieregularnych posiłków i – przyznam się szczerze – trochę zbyt dużej ilości niezdrowego jedzenia – zrobiły swoje. Czułam się coraz gorzej, nie miałam nawet motywacji do tego, żeby wejść w zdrowy tryb życia. Wtedy przypomniałam sobie o detoksie, o którym czytałam właśnie jakiś czas temu i postanowiłam spróbować: co mi przecież szkodzi, prawda?
Dieta oczyszczająca organizm
Trzeba od razu przyznać, że schemat przeprowadzania detoksu, który znalazłam (może to ma znaczenie, a może nie, ale nie czytałam książki p. Tombaka!) nie jest specjalnie zachęcający. Pierwszego dnia pijemy jedynie 2,5 litra kefiru w sześciu porcjach, następnego dnia robimy to samo z własnoręcznie wyciskanym sokiem jabłkowym, a trzeciego dnia robimy sobie sałatkę z określonych z góry warzyw, której powinniśmy naprodukować również ok. 2,5 kg i spożyć w równych, sześciu częściach. O ile zakup 6 kubełków kefiru nie był trudno, to już przytaszczenie do domu odpowiedniej liczby jabłek (potrzebujemy od 1,5l do 2l soku ze świeżych owoców), które będą w stanie zmienić się dla mnie w pyszny sok (nie cierpię soków rozwadnianych wodą, więc tutaj również tego nie robiłam) było nie lada wyzwaniem. Zakup warzyw zostawiłam sobie na dzień drugi. Ważne jest również to, że sałatkę możemy zrobić z takich gotowanych warzywa jak: marchew, buraki oraz ziemniaki. Jako dodatek może wystąpić kiszony ogórek, cebula lub kiszona kapusta (o tym dlaczego warto jeść kiszonki przeczytasz w artykule Dlaczego warto jeść kiszonki? – od redakcji). A co do kefiru i soku z jabłek, można je przegryzać ciemnymi grzankami, ja robiłam je z bułek grahamek. Jedna mała kromeczka z bułki do każdego kefiru i szklanki soku.
1. Dzień oczyszczania organizmu – kefir
W założeniu, zwłaszcza dla kogoś, kto testował już głodówki, to nie powinien być ciężki dzień. Okazuje się jednak, że 6 kefirów to jednak zdecydowanie za dużo. Już przy trzecim pojawiły się pierwsze odruchy wymiotne i smak, który jeszcze o godzinie 7 rano był zupełnie akceptowalny, popołudniem stał się najbardziej znienawidzony na całym świecie. Każde opakowanie kefiru to 400g, więc po trzecim miałam już w sobie dobrze ponad litr. Co ciekawe, oprócz pogarszającego się poczucia związanego z tak dramatyczną zmianą preferencji smakowych, pojawiło się również zimno. Gdzieś na forum widziałam już taką informację, ale nie sądziłam, że będzie to tak istotne. Zimne dawki kefiru, mimo tego, że z samego rana wszystkie wyciągnęłam z lodówki, sprawiały wewnętrzne poczucie chłodu, któremu nie pomagał nawet najcieplejszy kocyk. Pół dnia przeleżałam w łóżku, ostatni kefir zjadłam o 18:00 i zasnęłam.
2. Dzień oczyszczania – jabłka
Tutaj było już o wiele przyjemniej, sokowirówką umilałam sąsiadom poranek już od 7 rano. Nie pamiętam jaką wybrałam odmianę jabłek, ale były stosunkowo słodkie, lecz twarde. Przez co w połowie dnia skończyły mi się jabłka na sok. Dokupiłam trochę w okolicznym sklepie, a na koniec dodawałam również marchew. Ogólnie muszę przyznać, że czułam moc odnowienia, chociaż równie dobrze mogła to być hiperoptymistyczna sugestia. Sok pyszny, dzień zleciał szybciutko, nie zauważyłam ani osłabienia, ani zmęczenia. Jedynie wewnętrzny zastrzyk pozytywnej energii.
3. Dzień oczyszczania – sałatka warzywna
Musiałam tutaj wcześniej rozważyć, jak powinna wyglądać moja sałatka dnia ostatniego i postanowiłam szumnie połączyć marchew z ziemniakami. Wydało mi się to dość nieinwazyjne połączenie, zawsze lubiłam marchewkę z groszkiem do obiadu, więc samą sałatkę podsypywałam też niewielkimi ilościami groszku. W tym momencie już czułam się dwojako: z jednej strony faktycznie czułam się lepiej, z drugiej ziemniaki okazały się po dwóch dniach delikatnego postu dość nieprzyjemne dla żołądka. Przemęczyłam cały dzień, oczekując jedynie wieczoru i kolejnego poranka. Czwarty dzień zaczęłam od lekkiej sałatki i muszę przyznać, że czułam się mocno rozpromieniona i lekka. Oczywiście moja cera nie zmieniła się w alabaster, a brzuch nie wcisnął się do środka ciała, ale poczucie lekkości naprawdę daje fajnego kopa.
Trzydniowy detoks – podsumowanie
Tombak przy oczyszczaniu kefirem stawia na oczyszczenie jelit. Wśród zaleceń jest również wykonanie lewatywy przed pierwszym dniem oczyszczania, czego ja nie zrobiłam i chyba zrobię następnym razem, ponieważ mam przeczucie, że efekty byłyby na pewno lepsze. W całym procesie chodzi o oczyszczenie jelita grubego i wydaje mi się, że nie osiągnęłam całościowego efektu, ale będę podejmować kolejne próby. Przede wszystkim dlatego, że samopoczucie naprawdę się poprawia, po drugie: szczerze wierzę w naturalne sposoby doprowadzenia swojego organizmu do maksymalnie odpowiedniego stanu. Nie będę polecać kefirowej diety: poczytajcie o niej, zapytajcie znajomych, zastanówcie się czy to dla Was i sami podejmijcie decyzję. Ja to wyzwanie podjęłam, i nie żałuję, aczkolwiek uważam, że powinnam się zdecydowanie lepiej do niego przygotować. Jako następne działanie wspomagające oczyszczanie organizmu chętnie sprawdzę płukanie ust olejem, o którym przeczytałam na Diagnozujmy (od redakcji – Prosty sposób na oczyszczenie organizmu).
Na koniec słowo od redakcji – zachęcamy do dzielenia się z nami na łamach portalu swoimi doświadczeniami z zakresu zdrowia.